Parkocień ;)

Cassie

Beth wracała przez park. Zobaczyła chłopaka na ławce - Nastepny żul. - Usiadła na ławce wyjeła papierosa i zaczeła palić.

Nadhard

*artur spojżał kto usiadł na jego "ukochanej* Oprzetarł troche oczy, kolejna piękna nastolatka mnie nawiedza czy może to był metanol?

Cassie

Beth popatrzyła na niego - Eh... Chcesz jednego? -powiedziała do Artura

Nadhard

Dzięki.. nie pale*powiedział siadając* wiesz może gdzie jest mój dom? nie moge tam trafić.. chodziłem po tym parku ale on mnie nie puszcza niczym puszcza teutońska legionistów rzymskich...

Cassie

-Emm.. nie znam Cię wiec z kad mam wiedzieć gdzie mieszkasz?-powiedziała z lekkim rozbawieniem w głosie.-jak sobie przypomnisz to zadzwonie po taxi i zawioze Cie.

Nadhard

Nie naciągniesz mnie.. nie mam gorsza przy sobie wszystko przepiłem w serafinie...

Cassie

-Ja zapłace , tylko powiedz mi gdzie mieszkasz to Cie odwioze

Nadhard

-Frederic Douglass i St. Nicolas Ave... dzięki chętnie wyśpie sie w lużku moja kochana na której siedzisz.. jest miła ale strasznie twarda i pewnie zimna.. ale tego już nie czuje...*powiedział rozbawiony*

Cassie

Dziewczyna wstała szybko-Odwiesc Cie czy nie?

Nadhard

No odiweść odwieść*wstał przeciągając się* nawet moge ci coś dać jako zapłate.

Cassie

-Naprzykład co?- wyjeła z torebki komorke

Nadhard

Wejdziemy do mnie do domu i wybierzesz sobie co tylko chesz w zamian zgoda?*powiedział nierozsądnie i bez namysłu*

Cassie

-Hmmmm. Nie. -Zadzwoniła po taxi - bedzie za 5 min , ok?

Nadhard

-czyli rozumiem że nic nie chcesz*wzruszył ramionami* jak chesz mi tam pasuje chętnie prześpie się w wygodnym łużku*powiedział uśmiechając się*

Cassie

-Dokładnie- Taxi podjechała - Chodz już