Boisko Szkolne

Callie

Na boisku pojawiła się Callie. Przysiadła na murawie i wyjęła komórkę.

Natie

-Bez sensu, fakt. Za mało nas. Nawet na półskładówkę. Biegamy dookoła boiska xD

James

-dobra, gościu. Jak rozkarzesz. Ale potem idziemy do pubu - zaśmiał się chłopak.

ibas

-Prowadź kapitanie, właśnie tylko jeszcze jedno pytanie kto będzie trenerem?

Natie

-Whitey. Jeszcze nie wrócił z wakacji. Samowolka. Będzie w najbliższym czasie. Przynajmniej tak mówił - puścił oczko, dając do zrozumienia, że najprawdopodobniej trener rajcuje jakąs pannę.

ibas

-No to prowadz kapitanie

Natie

<trening>

chyba nie będziemy tego szczegółowo opisywać, co?

Callie

Callie podniosła się, otrzepując trawę z jasnych jeansów Seven i robiąc krok do tyłu wpadła na biegnącego Johna. Straciła równowagę i runęła jak długa na ziemię.
-Cholera.

ibas

*John błyskawicznie zatrzymał się i uklękoł obok Callie*
-Nic ci nie jest?*powiedział z przejęciem w głosie*

Callie

Dziewczyna chwiejnie stanęła na nogach i spojrzała mu w oczy
-Chyba nic - uśmiechnęła się niepewnie.

ibas

-Kapitanie ja zaraz wróce, musze zobaczyć czy nic jej nie jest.. boje się że coś jej zrobiłem a jest w szkou
John obrócił się w strone Callie
-Napewno nic ci nie jest? nic cie nie boli? może pujdziemy do szatni po zimny żelowy kompres?*powiedział otrzepując ją delikatnie*

Callie

-Ja... eee.. nic nic.. - poczuła, że pokrywa się rumieńcem
Cholera jasna, głupie rumieńce... spokojnie głupia..

Natie

-Jasne, dołączysz poźniej

ibas

-chodź prewencyjnie do szatni cie zaprowadze, możesz być w szoku i nie poczuć*mówi ze szczerym uśmiechem obejmując ją lekko i prowadząc w strone szatni*
-przepraszam zamyśliłem się i nie zauwarzyłem cie*powiedział miło ze skruchą w głosie*

Callie

-Ja przepraszam, właściwie to moja wina - dodała i ponownie się uśmiechnęła równiez obejmując chłopaka. Kiedy pierwsze osłupienie minęlo poczula bol w kostce.