Dark Serafin

Peyton

Dziewczyna spojrzała na nadgarstek, jednak nie było na nim zegarka. Musiała go zostawić i Nate'a.
-Hm, nie wiem.

Nadhard

-no to oboje nie wiemy która jest godzina*uśmiechnoł się głupio* mam nadzieje że nie spuźnie się na wykład*powiedział i wtulił się w peyton*

Peyton

-Ej, nie tak szybko - odskoczyła jak oparzona

Nadhard

-przepraszam, niedokońca panuje jeszcze nad sobą...*mówi lekko przecierając oczy* musisz mi wybaczyć- jestem jeszcze troche pijany.

Peyton

-Um.. no chyba nie mam wyjścia. Wyjdźmy na zewnątrz - dodała widząc, że nieliczni 'klubowicze' patrzą na nich z zaciekawieniem.

Nadhard

-Myślisz że już pora na wyjście?*spojżał na peyton, jego mina zdradzała że chyba nie jest pewien czy to dobry pomysł*

Peyton

-A zresztą. Dwa razde Ketel One z tonikiem - zwróciła się do barmana

Nadhard

-Pijemy jeszcze?*zapytał z nieukrywaną radością*

Peyton

-Na to wygląda - odparła pociągając łyk ze szklanki i grzechocząc lodem.

Nadhard

Mi tam pasuje*powiedział przechylając naczynie i wypijając połowe 1 hałstem* taka dziewczyna a pije taka szkoda. Nie powinnaś pić, ja to co innego mam powody ale ty?

Peyton

-Tylko dotrzymuje ci towarzystwa - mrugnęła

Nadhard

-nie tak groźnie, ale doceniam gest z twojej strony. Jestem ci wdzieczy.. chodź nie dokońca jestem pewien czy powinnaś- przynosze pecha.

Peyton

-Okarze się, jak narazie pech mnie nie dopadł

Nadhard

-naprawde pijesz tylko dlatego bo ja pije?

Peyton

-Tylko. Nie jestem alkoholiczką, jednak abstynentką też nie. Jeśli wiesz co mam na myśli